2020-05-25

Bovska dla POLSATMUSIC.PL o albumie „Sorrento”

0

Wokalistka opowiedziała o kulisach powstawania krążka i gościach specjalnych. - Chciałam by ta płyta miała w sobie dużo słońca - zapewniała nas Magda Grabowska-Wacławek, znana szerzej jako Bovska. Skąd pomysł na inspiracje prosto z Włoch? Dlaczego na płycie pojawia się Vienio? Co wokalistka robi w czasie pandemii, oprócz promocji albumu?

- Nazwa Twojej ostatniej płyty Sorrento odnosi się do Włoch. To kraj w Europie, który został dotknięty koronawirusem najmocniej.

- To zupełny przypadek. O tytule zadecydowałam kilka miesięcy temu i to zbieg okoliczności, ale bardzo symboliczny. Wzięło się to stąd, że pojechałam na wakacje do Włoch jesienią 2018 roku i tam napisałam pierwszą piosenkę na płytę. Zimą, w tęsknocie za tym miejscem, napisałam utwór „Sorrento”. To zbliżyło mnie do tego pomysłu, żeby całej płycie nadać właśnie taki tytuł.

- Co Cię urzekło najbardziej w tym miejscu?
- Ja w ogóle kocham Włochy (śmiech). To mogłoby być inne miejsce, ale właśnie w Sorrento znalazłam się w tamtym czasie, kiedy zaczęłam myśleć nad nową płytą. Ten wyjazd to były takie ostatnie wakacje przed zabraniem się do pracy nad materiałem. Były wyjątkowe, to niezwykle piękny region Włoch. Na wakacjach człowiek ma więcej czasu, by zachwycać się tym co wokół niego. Aura, która nas tam zastała była inna niż się spodziewaliśmy. Były burze, ulewy, sztormy – to nietypowe dla Włoch południowych, nawet w listopadzie. Wzbudzało to intensywne emocje.

- Płyta powstała we współpracy z Janem Smoczyńskim. Czy zaraziłaś go swoją miłością do Włoch?
- Nie (śmiech). To jest tylko i wyłącznie moje. Te włoskie inspiracje wyszły ode mnie. Najbardziej je uwidoczniliśmy w tytułowej piosence, ale tych muzycznych odniesień nie ma wielu. Zawarłam je w treściowej i wizualnej warstwie. Zależało mi na pobawieniu się włoskimi stereotypami. Chciałam by ta płyta miała w sobie dużo słońca.

- Jak wygląda promocja albumu w czasie pandemii?
- To nietypowa sytuacja. Od kiedy płyta się ukazała, czyli 25 kwietnia, bardzo dużo o niej mówię (śmiech). Miałam sporo wywiadów radiowych, telefonicznych i video. Wszystko z przysłowiowej kanapy. Staram się dzielić muzyką w bardzo domowej formie, przystosować do tego co jest. Zrealizowałam teledysk podczas trwania pandemii. Zrobiłam go jeszcze przed wydaniem płyty, razem z moimi kolegami, którzy tak jak ja, siedzieli w domach (śmiech). To było wyzwanie, ale udało się.

- Na albumie pojawia się Vienio. Skąd pomysł na taką współpracę?
- Z Vieniem zrobiliśmy piosenkę na jego zeszłoroczny album Twarzova. Gdy pojawiła się przestrzeń na rap w piosence „Guziki”, pomyślałam o nim i jego bardzo męskim, szorstkim głosie. Bardzo kontrastował z partiami, które tam śpiewam. Cenię sobie jego teksty. Uważam, że potrafi pisać, krótko mówiąc (śmiech).

- Fajnie byłoby zagrać ten numer z Vieniem na żywo, jak wrócą koncerty.
- Tak, to byłoby super, no zwłaszcza, że mamy tych wspólnych utworów już dwa (śmiech).

- To nie jedyny gość na płycie...
- Jest jeszcze jeden gość, ale słychać go na trąbce. W piosence „Będę przy tobie” gra Tomasz Dąbrowski, który jest wybitnym muzykiem jazzowym.

- Oprócz promocji płyty, pracujesz także nad cyklem „Instrukcje”.
- To jest coś co wymyśliłam sobie dawno temu. W zeszłym roku nakręciliśmy pierwszą „Instrukcję”. To są zabawne krótkie filmy trwające 60 sekund, gdzie pokazuje, jak coś stworzyć. Oczywiście mają taką żartobliwą formę, ale chciałam przybliżyć moim odbiorcom na czym polega moja praca i o co w tym wszystkim chodzi. Podane w lekkiej i szybkiej formie.

- Czy będą kolejne filmiki?
- Tak, zdecydowanie. Proszę też ludzi, żeby komentowali i pisali, jakie mają pomysły. Będę z tego korzystać. Taki mam plan.

- Póki co imprezy masowe są odwołane, to gdzie w mediach można śledzić Bovską?
- Można mnie sprawdzać na Instagramie, Facebooku i YouTubie. Polubić, zasubskrybować, śledzić. Będę informowała o koncertach online lub spotkaniach, wywiadach. Zapraszam bardzo.

Rozmawiała Julia Borowczyk