2018-03-13

Agnieszka Adamczewska: To będzie płyta prosto z serca

0

Debiutująca wokalistka o pierwszym projekcie i pracy z Marcinem Kindla.

Agnieszka Adamczewska to jeden z najbardziej obiecujących debiutów w 2018 roku. Z muzyką związana jest od dziecka, a rozgłos przyniósł jej udział w jednym z programów z Piotrem Kupichą. Z powodzeniem próbowała swoich sił z piosenką „Biegiem” w O!Polskie Przeboje. Kawałek przykuł uwagę publiczności na tyle, że Agnieszka podpisała kontrakt z Universalem. W rozmowie z Polsat Music opowiedziała o pierwszym singlu „Na wszystko przyjdzie czas”, współpracy z producentem Marcinem Kindla i nadchodzących planach.

- Jesteśmy świeżo po premierze Twojego debiutanckiego singla. Jakie uczucia i emocje towarzyszą Ci w związku z „Na wszystko przyjdzie czas”?
- To jest mój pierwszy tak poważny projekt. Powiem szczerze, że czuję się rewelacyjnie. Jest to dla mnie niesamowite przeżycie, mogę spełniać swoje marzenia. Pojawia się lekkie niedowierzanie, że to się naprawdę dzieje właśnie teraz.

- Wyglądasz bardziej na podekscytowaną niż przestraszoną całą sytuacją.
- Jest to bardzo ekscytujące doświadczenie. Wierzyłam, że marzenia się spełniają całe życie. Wiadomo, wcześniej były wzloty i upadki, ale zawsze miałam nadzieję, że w końcu się uda.

- Wspomniałaś o upadkach - jak radziłaś sobie w momentach zwątpienia?
- Zawsze miałam przeświadczenie o tym, że na wszystko przyjdzie czas, dlatego też ten numer jest totalnym odzwierciedleniem mojej duszy. Wiedziałam, że wszystkie małe kroki, potyczki i doświadczenia były mi potrzebne do tego, by coś zrozumieć. Jedne drzwi zamykały się w jakimś temacie, otwierały się drugie. Człowiek patrzy z perspektywy czasu i myśli sobie: bardzo dobrze się stało. Ten labirynt zaprowadził mnie właśnie tutaj, do tego miejsca, że mam kontrakt w jednej z największej wytwórni w Polsce. Dopiero to do mnie wszystko wewnętrznie dociera.

- Czy możesz opowiedzieć o szczegółach powstawania „Na wszystko przyjdzie czas”?
- Piosenkę skomponował Marcin Kindla, napisał Wojtek Byrski. Dostałam gotowy materiał, spojrzałam na tekst, posłuchałam i powiedziałam: wow, to jest o mnie! Ten numer jest odzwierciedleniem mojego dotychczasowego życia. Miałam takie momenty, że chciałabym wszystko „na już”, żeby ta muzyka wyszła do szerszej publiczności, zadawałam sobie pytanie „dlaczego tak się nie dzieje?”, a teraz już wiem, że to nie był jeszcze odpowiedni czas. Doceniam to, co mam obecnie i wiem, że nie mogę leżeć do góry brzuchem. Traktuję to jak ogromną szansę i zdaję sobie sprawę, że przede mną jeszcze wiele pracy. Czuję się w tym wszystkim nowa, zaczynam się wszystkiego uczyć.

- Na początku kariery dochodzi wiele rzeczy związanych np. z promocją, udzielaniem wywiadów, sesje zdjęciowe. Jak się odnajdujesz w tego typu działaniach?
- Bardzo lubię rozmawiać o swoich przeżyciach, dzielić się nimi z ludźmi. Chcę im dawać nadzieję, że marzenia mogą się spełniać, że można wyjść ze złego doświadczenia, że może być lepiej. Znowu to powtórzę - ludzie powinni wierzyć, że na wszystko przyjdzie czas (śmiech)!

- To chyba dobry tytuł na płytę (śmiech).
- Szczerze, nie myślałam jeszcze o tym, ale jest to fajny pomysł.

- Jak przebiega praca nad albumem? Czy możesz ujawnić szczegóły?
- Pracuję z jednym producentem, Marcinem Kindlą. To wspaniała osoba, z którą bardzo dobrze się dogaduję, fajnie się odnajdujemy muzycznie, dużo się od niego uczę. Mam swój dream team, zaplecze świetnych ludzi. Nie chodzi tylko o producenta czy ludzi piszących teksty, ale także o menadżerów. Przestrzegano mnie przed dużymi wytwórniami, ale tak naprawdę sparzyłam się na ludziach, którzy nigdy w takich nie pracowali. W Universalu dbają o artystów, cieszą się wspólnie z sukcesów, mocno mnie wspierają.

- Jak dużo materiału masz już nagranego? Czy możemy spodziewać się kolejnych singli?
- Mam nagraną większość płyty. Szykuję także kolejny singiel, ale nie chcę na razie zdradzać nic więcej. Powiem jedno - to będzie gruba płyta (śmiech).

- Czy brzmieniowo będzie podobna do pierwszego singla czy poszłaś w zupełnie innym kierunku?
- Brzmieniowo będzie podobnie, ale myślę, że zaskoczę. Bardzo zależy mi na takim graniu szeroko pojętego popu, choć nie chcę się zamykać w jakiś ramach. To będzie płyta prosto z serca.

- Czego można Ci życzyć na ten rok?
- Żeby na wszystko w życiu przyszedł czas (śmiech). Cierpliwości, żeby wszystko rozwijało się w odpowiednim kierunku i tempie. To jest moja recepta na szczęście.

 

Rozmawiała Julia Borowczyk

Komentarze